niedziela, 30 listopada 2014

CZEGO SŁUCHAM W OSTATNIM CZASIE?


Witajcie kochani, 
Dzisiaj skupimy się na muzyce. Odkąd nastały jesienne wieczory, nabrałam ochoty na posłuchanie czegoś bardziej melancholijnego, skłaniającego po części do refleksji. Przede wszystkim czegoś z tekstem mającym sens i opowiadającym pewną historię. Czyli krótko mówiąc sensowną muzykę. Totalne przeciwieństwo tego, co słuchałam we wakacje (możecie sprawdzić tutaj).
Zacznijmy od mojego największego "odkrycia" - zespołu Imagine Dragons. Wiadomo, znałam wcześniej, ale tylko z "Radioactive" i "Demons". Któregoś dnia kolega podesłał mi "Warriors" i od tego wszystko tak naprawdę się zaczęło. Odsłuchałam kolejną i jeszcze następną, aż w końcu pomyślałam, że zerknę na cały album. Od razu się zakochałam! "Night Visions" to coś cudownego i magicznego. Odnalazłam masę świetnych cytatów w wielu piosenkach. Zresztą cała ta płyta to mistrzostwo. Gorąco wszystkim polecam, nawet jeśli nie macie czasu przesłuchać całej, odsłuchajcie chociaż kilka kawałków :)

CAŁA PŁYTA

DEMONS


IT'S TIME

ON  TOP OF THE WORLD

TIPTOE


AMSTERDAM

BLEEDING OUT


WARRIORS


Dalej coś cięższego - Asking Alexandria i ich album "From Death to Destiny"



Jeśli lubicie klimaty post hardcore, screamo, metalu to na pewno pokochacie tą płytę tak samo jak ja. A jeśli nie macie ochoty słuchać całej to oczywiście podsyłam moim zdaniem najlepsze piosenki.

KILLING YOU


THE DEATH OF ME

RUN FREE

BREAK DOWN THE WALLS

CREATURE

MOVING ON

Kolejne moje odkrycie to zespół Kodaline - nie słuchałam ich całej płyty, jedynie dwa utwory, ale są tak cudowne, że cały czas ich słucham i nucę. Dodatkowo do All I Want jest niesamowicie piękny i wzruszający (moim zdaniem) teledysk składający się z dwóch części. Musicie go koniecznie obejrzeć!

ALL I WANT (PART 1)

ALL I WANT (PART 2)

ALL I WANT NA ŻYWO

HIGH HOPES


Czas na Birdy! Uwielbiam ją od kiedy posłucham People Help The People i od tamtego czasu kooocham jej piosenki.

LIGHT ME UP

WINGS

WORDS AS WEAPONS

Kolejne odkrycia to dwa zespoły - The Neighbourhood i The 1975. Ich piosenki idealnie odzwierciedlają mój nastrój w tą pogodę i są po prostu genialne! 

THE NEIGHBOURHOOD - SWEATER WEATHER

THE NEIGHBOURHOOD - AFRAID

THE 1975 - CHOCOLATE

THE 1975 - GIRLS

Dalej pojedyncze piosenki, których równie często słucham ;)

ONE REPUBLIC - I LIVED


THREE DAYS GRACE - PAIN

THREE DAYS GRACE - TIME OF DYING

VANCE JOY - RIPTIDE

TOM ODELL - ANOTHER LOVE

DAWID PODSIADŁO - 4:30

DAWID PODSIADŁO - NO PART II


TOVE LO - HABBITS (STAY HIGH) - HIPPIE SABOTAGE REMIX

TOVE LO - HABBITS (STAY HIGH)

SAM SMITH - STAY WITH ME

PARAMORE - LAST HOPE LIVE

Piszcie na dole, czy znacie i lubicie powyższe piosenki ;) Nie obraziłabym się gdybyście Wy podali mi piosenki, których ostatnio słuchacie ciągle :)

czwartek, 6 listopada 2014

ORYGINALNE CZARNE SKÓRZANE REEBOKI CLASSIC

Witajcie!
Mam do sprzedania czarne, skórzane reeboki w bardzo dobrym stanie, z małymi śladami użytkowania widocznymi na zdjęciach (z przodu). Bardzo wygodne i praktyczne. ROZMIAR 38.5. Świecą się tak, ponieważ robiłam zdjęcia z lampą + buty są wypastowane, w rzeczywistości są matowe. Przepraszam, że troszkę ubrudzone, ale zależy mi na szybkiej sprzedaży ich. Wyślę oczywiście świeżo wyprane i czyściutkie ;) Możliwa lekka negocjacja ceny. 
CENA - 150ZŁ
WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW - KLIK!

(jeśli jesteś zainteresowana długością wkładki, ceną przesyłki, negocjacją ceny bądź czymkolwiek innym pisz na triadaglif@o2.pl lub na vinted(klik) )







Dajcie znać w komentarzach, czy byłybyście nimi zainteresowane. Pamiętajcie, że cenę mogę zawsze troszkę obniżyć. Zależy mi  aktualnie bardzo na gotówce. ;)

poniedziałek, 27 października 2014

WSPOMNIENIA WAKACJI


Hej moi kochani!
Pewnie większość z Was myślała już, że już tutaj nie zajrzę albo postanowię zawiesić/usunąć bloga. Nic z tych rzeczy ;) Zamierzam troszkę się Wam wytłumaczyć dlaczego mnie nie było tak długi czas, co teraz zamierzam tutaj robić, opowiedzieć co się działo u mnie podczas mojej nieobecności. 
Od poprzedniego posta duużo się zmieniło w moim życiu. Zaczynając od nowej zakładki 'o mnie' na blogu, nowego avataru, remontu w moim pokoju (tym samym nowego tła dla zdjęć), kończąc na  nowych znajomościach i cudownych przeżyciach związanych z wakacjami.
Główny powód braku postów to oczywiście moje wielkie lenistwo. Nie ukrywam, że we wakacje strasznie się rozleniwiłam, porzuciłam dużo obowiązków, przestałam ćwiczyć, a co za tym idzie nie chciało mi się robić zdjęć na bloga, a tym bardziej cokolwiek tutaj napisać. Druga przyczyna to brak czasu, brzmi śmiesznie, bo przecież we wakacje zazwyczaj mamy go aż za dużo. U mnie to jednak wyglądało trochę inaczej - na początku lipca wyjechałam, potem codziennie coś robiłam, wychodziłam z przyjaciółkami, znajomymi, kilka razy wyjechałyśmy razem z miasta, oglądałam dużo seriali, filmów i tak wyszło, że zawsze było coś ważniejszego od bloga. Prawdopodobnie jako bloggerka nie powinnam tego pisać, bo ta strona powinna być dla mnie priorytetem... 
W tym miejscu chciałabym Was ogromnie przeprosić (tak, tak, robiłam to również w poprzednich postach), wiem, że przez ostatnie miesiące naprawdę zaniedbałam bloga. Postanawiam to na dobre zmienić, mam mnóstwo pomysłów na posty, także postaram się dodawać je regularnie. 
Przejdźmy do moich wakacji... Były tak cudowne, że ja nadal nimi żyję i z chęcią bym je przeżyła jeszcze raz! Międzyzdroje, nasze "tripy" z dziewczynami, Manufaktura, nowi znajomi, spotkanie ze Zmianoholiczką, McAndyVlog'iem , Serafinem Pęziołem, mnóstwo radości i wspaniałych chwil spędzonych z najbliższymi. Wreszcie poczułam się w pełni szczęśliwa i zadowolona ze swojego życia. Przestało mi ciągle czegoś brakować. Zdecydowanie najlepsze wakacje w moim życiu jak dotąd, będę je baaardzo miło wspominać. 

A teraz czas na pokazanie duużego skrótu moich zakupów z wakacji. Bez opisów, bez komentarzy, ponieważ tych rzeczy jest sporo ;)





A na koniec chyba moja ulubiona część każdego posta czyli muzyka! Podam Wam kilka nut, które we wakacje non stop słuchałam :)





















A Wy jak wspominacie swoje wakacje? Gdzie byliście?


W następnym poście możecie spodziewać się moich zdjęć z wakacji :)



wtorek, 1 lipca 2014

Ulubieńcy czerwca

Hej kochani,
dzisiaj zapraszam Was na ulubieńców czerwca :)

Pierwsza rzecz to mgiełka z Playboya - ma genialny zapach i spoko trwałość jak na swoją cenę i pojemność. Niestety nie jest wydajna, używam jej od dwóch tygodni codziennie i zużycie jest spore.



Kolejna rzecz to pędzel do pudru, najzwyklejszy, najtańszy, kupiony w Rossmannie. Jest miły w dotyku i świetnie sobie radzi.



Następny ulubieniec to piaskowy lakier z Lovely z serii BALTIC SAND. Ma śliczny kolor, super się aplikuje, długo się trzyma i jest tani - czego chcieć więcej?

Następna rzecz to Arizona - napój już chyba wszystkim dobrze znany. Kupiłam ją na wycieczce do Londynu, na stacji benzynowej. Wybrałam kilka smaków, ale tylko ten pomegranate mi naprawdę zasmakował i z chęcią kupię ją ponownie. Reszta jest po prostu jak Ice Tea czy Lipton.

Szukając bazy pod makijaż znalazłam właśnie ten krem - sorbet z Garnier Hydra Adapt. Polubiłam go, ale nie za mat czy też nawilżenie, a tylko za to, że ułatwia mi nakładanie podkładu z Rimmel Stay Matte. Pod tym względem jest naprawdę świetny. Jeśli chcecie matu i nawilżenia to unikajcie tego produktu szerokim łukiem!


Następna rzecz to największy ulubieniec! Mowa o telefonie Alcatel Pop C7. Na ogół się nie zacina, choć zdarzają się wyjątki, ale to jak każdemu, tak myślę, jest szybki i naprawdę świetny. Jedyny minus to robi takie sobie zdjęcia, szczególnie ciemne selfies :/




Przejdźmy dalej - do żelu antybakteryjnego z Carexu, który kupiłam w Rossmannie. Jest wydajny, ładnie pachnie, fajnie odświeża i oczyszcza. Sprawdził się szczególnie na wycieczce do Londynu.


Cóż by to byli za ulubieńcy bez lakieru do włosów :) W tym miesiącu znów wróciłam do niezawodnego Syoss'a.

I ostatnia rzecz to chusteczki do demakijażu z firmy Venus - tanie, radzą sobie z cięższym podkładem i pudrem, gorzej już z makijażem oczu, nawet tuszem, ale i tak są spoko, sprawdziły się też na wycieczce. :)

Piszcie w komentarzach jacy są Wasi ulubieńcy czerwca ;)
Dajcie też znać, czy używałyście którąś z tych rzeczy.


ASK | ASK: OCENIAMY TUMBLRY | INSTA | TUMBLR | TUMBLR TYLKO Z MOIMI ZDJ

________________________________________________
3 lipca wyjeżdżam do Międzyzdrojów i nie ma mnie do 15 lipca :)

wtorek, 24 czerwca 2014

BEST NIGHT IN MY LIFE - 22.06.2014 RYBNIK

Hej wszystkim,
 na wstępie bardzo bym Was chciała przeprosić za tak długą nieobecność, żyłam jeszcze dłuuugo wycieczką do Londynu, później był czas na ostatnie testy, poprawy, niedawno przygotowania do koncertu i w zasadzie dopiero teraz znalazłam trochę czasu, ale nie na długo bo 3 lipca wyjeżdżam do Międzyzdrojów :)
W tym poście chciałabym troszkę Wam opowiedzieć o koncercie 30 Seconds to Mars w Rybniku. 
Marsów słucham już od ponad trzech lat, Echelonem czuję się mniej więcej od 2,5 lat (Echelon to "fandom" Marsów, napisałam w cudzysłowie, bo jest to jak jedna wielka rodzina, a nie fani). Wcześniej byłam na ich dwóch koncertach w Łodzi (7.11.11, 8.11.11) na trybunach. W ostatnim czasie trochę się oddaliłam od tego zespołu, rzadko ich słuchałam i nie czułam aż takiej więzi z nimi jak wcześniej, ale to co przeżyłam w Rybniku sprawiło, że kocham ich ze zdwojoną siłą. 
Na miejscu byłam z przyjaciółką dopiero ok. godziny 16, od razu poleciałyśmy do wejścia na Golden Circle. Okazało się, że nasze wejście jest połączone także z płytą, co było kompletnym niewypałem! Było mnóstwo ludzi, ok. 17 nie miałam już kompletnie miejsca, żeby ruszyć jakąkolwiek częścią mojego ciała, nie żartuję. Podczas czekania poznałam wspaniałą Kingę, z którą spędziłyśmy dalszą część tego wieczoru.
W trakcie przyszła do nas cała roztrzęsiona, zaryczana dziewczyna, która opowiadała nam, że stała pod samą bramą od rana, ale już nie mogła wytrzymać, że nie miała tam czym oddychać, chciałyśmy dać jej wodę, ale ktoś obok nas wyprzedził. 
Ochroniarze drwili nas i śmiali się prosto w oczy gdy zaczęliśmy krzyczeć, żeby nas wpuścili. Bramę otworzono z półgodzinnym spóźnieniem, ludzie zaczęli się tak pchać, że aż rozwalili płot! Szybko sprawdzono bilety i zaczął się bieg życia po najlepsze miejsca. Gdy całe zadyszane dotarłyśmy, byłyśmy mega szczęśliwe, bo miałyśmy świetne miejsca niedaleko sceny. Nadszedł czas na support czyli Dawida Podsiadło, ja znam osobiście tylko "Trójkąty i kwadraty" i to w dodatku niecałe, więc po prostu stałam w miejscu prawie modląc się, żeby tylko nie zemdleć, bo brakowało mi powietrza, byłam głodna i spragniona (na teren stadionu nie wolno było wnosić nic do picia ani jedzenia, jedynie na miejscu można było kupić), zmęczona od ciągłego stania, za to moja przyjaciółka nawet nieźle się na nim bawiła. Kiedy Dawid skończył grać, ucieszyłam się bardzo, bo pomyślałam, że zostało tylko kilkanaście minut i wreszcie się wszystko zacznie, ale nic bardziej mylnego. Marsi wyszli z czterdziestominutowym opóźnieniem, jak się później dowiedziałam tylko dlatego, że organizatorzy chcieli, aby zagrali jak będzie ciemno. Czułam się tragicznie, miałam wrażenie, że zaraz zemdleję i będą nici z koncertu, ale gdy usłyszałam pierwsze dźwięki Birth o wszystkim zapomniałam. Poczułam się jakbym naprawdę odleciała na Marsa, zostawiając na Ziemi wszystkie problemy i utrapienia. Nie da się opisać tego, co poczułam, gdy zobaczyłam Jareda pierwszy raz tak blisko mnie i to w dodatku w koronie. Od razu pomyślałam "King of the Echelon". Sam koncert słabo pamiętam albo po prostu mi się tak wydaje. To tak szybko zleciało, że mam wrażenie jakby środek tego wszystkiego wyleciał mi kompletnie z głowy. Wiem jedno - podczas wybierania ludzi na scenę, wszyscy zaczęli się pchać, drzeć i była jedna wielka dzicz, dosłownie. Jared stał wtedy tak blisko mnie i patrzył w moją stronę, w życiu tego nie zapomnę. Co prawda nie wybrał mnie, ale nawet jeśli by to zrobił to wątpię w to, że udałoby mi się tam przecisnąć i wskoczyć na scenę. Szansę na to mieli jedynie ludzie przy samych barierkach. 
Niektórzy mówią, że jak zwykle więcej gadali niż grali, ale dla mnie to właśnie było niesamowite! Dzięki temu, że Jared dużo z nami rozmawiał, poczułam, że to nie jest tylko koncert jakiegoś tam zespołu, to nie jest dla mnie tylko muzyka. Nadal mam w głowie jego słowa jak strasznie nam dziękował, a my jemu, jak śmiał się, że możemy na niego mówić kiełbasa, jak wymawiał swoje przezwisko "Dziadu", jak opowiadał o pierogach (DEATH BY PIERRRRROGII), a my zaczęliśmy krzyczeć "Welcome home". Cieszyłam się jak dziecko gdy znów mówił, że jest "Polish man". Zapamiętałam też bardzo dobrze moment, gdy zaczął nagrywać krótki filmik, opowiadając, że jest u nas, zaczęliśmy krzyczeć na komendę POLSKAA, a później on sam to wykrzyczał tak, że aż miałam ciary na całym ciele! To właśnie wszystko sprawiło, że to był inny i wyjątkowy gig od wszystkich innych!
 Po koncercie czułam niedosyt, ale jednocześnie byłam cała szczęśliwa. Marzyłam o jednym łyku zimnej wody, nic więcej mi nie było potrzebne do szczęścia. Po wyjściu ze stadionu musiałam zejść na Ziemię, chociaż nie było łatwo, nadal czuję się jakby przed chwilą skończył się koncert, myślę, że będę tym żyła całe wakacje i jeszcze trochę! 
Jeśli czyta to ktokolwiek z Echelonu, chciałam Wam ogromnie podziękować za wszystko, naprawdę jesteśmy jak wielka rodzina. Jesteście  cudowni, kocham Was, ale następnym razem nie pchajcie się tak mocno!  :D
Na początku pokażę Wam trochę zdjęć, które udało mi się zrobić, później ukradzione od kogoś, a na samym końcu zobaczycie filmiki nagrywane przez różnych ludzi. 































Czas na ukradzione zdjęcia :)




(tak wyglądała kolejka do wejścia, zdjęcie zgaduję, że nie robione od samej bramy)











 (na soundcheku)









25 minut z koncertu:


Na koniec chciałam napisać, że pewnie dużo momentów mi uciekło, nadal jestem w szoku, że byłam tak blisko, jak opowiadam komuś jak było to brakuje mi słów i tylko powtarzam 'wow, nie wierzę, było cudownie'. 
Wrzucę jeszcze recenzję innej dziewczyny - Very Leto na fb, bo jest cudowna i poryczałam się jak ją czytałam, mam nadzieję, że nie ma nic przeciwko, że tu to wrzucam.



Jeszcze raz - kocham Was Echelonie, dziękuję, że byliście, że mogłam spędzić z Wami najpiękniejszą noc w moim życiu! PROVEHITO IN ALTUM <30

Piszcie, czy relacja Wam się podoba, czy lubicie Marsów i czy może byliście w Rybniku :)